aaa4
pierwsze kroki

Dołączył: 04 Kwi 2016
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
-Dogladaj dzial! Sa nasza jedyna nadzieja! Nie pozwol, by tym sukinsynom udalo sie wtargnac do cytadeli!
-Chodz! - zawolal Machiavelli.
Ezio podazyl za nim i po chwili znalezli sie przy dzialach.
Kilku ludzi z ich obslugi lezalo martwych, wsrod nich kapitan i porucznik. Inni byli ranni. Ci, ktorzy uszli z zyciem, z wielkim wysilkiem obracali i pochylali ciezkie dziala, celujac w zolnierzy Orsich na placu pod cytadela. Zdazyly sie pojawic liczne posilki, a oczom Ezia ukazaly sie ciagnione przez nich ulicami katapulty i inne machiny obleznicze. Tymczasem kolejny oddzial wroga przyciagnal pod sama cytadele taran. Jesli on i Machiavelli nie podejma szybko jakichs krokow - pomyslal Ezio - nie beda mieli zadnych szans, by sie tu utrzymac. Tyle ze odparcie tego ataku wiazalo sie ze strzelaniem z dzial do celow wewnatrz murow Forli, co bylo obarczone niebezpieczenstwem ranienia, a nawet zabicia jego niewinnych mieszkancow. Pozostawiajac Machiavellego, by rozkazywal przy dzialach, Ezio zbiegl po schodach na dziedziniec, by odszukac tam Caterine.
-Szturmuja miasto. By ich powstrzymac, musimy strzelac z dzial do celow wewnatrz
murow - oznajmil.
Spojrzala na niego z chlodnym spokojem w oczach.
-Wiec robcie to, co konieczne.
Podniosl wzrok na obwarowania, gdzie stal i czekal na sygnal Machiavelli. Ezio uniosl dlon, po czym opuscil ja zdecydowanym, szybkim ruchem.
Dziala zagrzmialy; w tej samej chwili Ezio wbiegal juz na szance, gdzie sie znajdowaly. Nakazujac artylerzystom strzelac do woli, sam obserwowal, jak pierwsza z maszyn oblezniczych, a potem nastepna, roztrzaskuja sie w drzazgi. Ten sam los spotkal chwile pozniej katapulty. Waskie uliczki Forli nie pozostawialy zbyt wiele miejsca oddzialom Orsich. Zaraz po tym, jak wystrzaly z dzial dokonaly spustoszenia w ich szeregach, lucznicy i kusznicy Sforzy zaczeli systematycznie wybijac pozostalych przy zyciu zolnierzy. W koncu
niedobitki wroga zostaly calkowicie wypchniete poza mury miasta, a zolnierze Sforzy, ktorzy na zewnatrz cytadeli uszli z zyciem, zabezpieczyli mury miasta. Zwyciestwo bylo jednak przyplacone niemalymi kosztami. Kilka budynkow zmienilo sie w spowite dymem ruiny, a artylerzystom Cateriny nie udalo sie uniknac ofiar wsrod ludnosci odbitego juz Forli. Bylo jeszcze cos, na co trzeba bylo miec wzglad i na co szybko zwrocil uwage Machiavelli: co prawda wykurzyli wroga z miasta, ale walka nie byla jeszcze zakonczona. Forli wciaz bylo otoczone batalionami Orsich, odciete od dostaw zywnosci i wody. W dodatku dwojka najstarszych dzieci Cateriny byla wciaz poza cytadela, narazona na smiertelne niebezpieczenstwo.
Jakis czas pozniej Caterina, Machiavelli i Ezio stali
|
|